poniedziałek, 18 maja 2015

"Dzisiaj zobaczę ptaka. Będzie biały, ze złotymi prążkami na głowie,.."

.. czyli "Dotyk Julii" autorstwa Tahereh Mafi. Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija. Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha.
O tej książce słyszałam bardzo wiele, jeszcze przed tym, kiedy po nią sięgnęłam. Po przeczytaniu opisu, wydaje się, że będzie to jakieś kolejne "romansidło". Sytuacje typu 2 facetów, jedna dziewczyna i wątek główny- którego wybrać... (Oczywiście to był najgorszy scenariusz). Bardzo wiele osób mówiło jednak wiele pozytywnych rzeczy o tej książce, więc za sprawą ich (i tej przecudownej okładki) zdecydowałam się jednak przeczytać...
Ku mojemu zdziwieniu, powieść wciągnęła mnie od pierwszych słów! Mogłam wręcz zobaczyć oczami wyobraźni świat tej odtrąconej przez wszystkich dziewczyny, poczułam, co jest dla niej najważniejsze, czego się boi i czego pragnie. Poznałam smutną historię jej dzieciństwa. Wiedziałam, co czuła kiedy wszyscy traktowali ją jak, coś co nie powinno żyć... Siedziałam razem z nią w jej ciemnej sali, a "towarzyszyły nam tylko liczby". Nie jestem szalona. Nie jestem szalona. Nie jestem szalona. Nie jestem szalona. Nie jestem szalona. Nie jestem szalona. Nie jestem szalona. Nie jestem szalona. Bardzo cieszę się, że Tahereh "pisała w imieniu Julii" i dołączyła fragmenty notatek z jej dziennika. Dzięki temu jeszcze bardziej mogłam ją poczuć. Nie da się nie zauważyć,że główna bohaterka ma niezwykły talent pisarski (tylko pozazdrościć) i jest niezwykle spostrzegawcza- opisuje bardzo szczegółowo wszystko co widzi przez swoje jedyne okno.
I pojawia się chłopak... ( tylko jeden! Więc jest nadzieja!)... Ale to oznacza też ryzyko, ryzyko, że kogoś skrzywdzi, że zrobi coś czego boi się najbardziej i czego tak bardzo nie chce. Nie chce powtórzyć tego samego błędu drugi raz... Ciężko mi powiedzieć coś jeszcze, tak żeby nie zdradzić fabuły...
Wiec podsumujmy :)... Dotyk Julii, to naprawdę dobra książka, której głównym wątkiem nie jest wcale miłość, ale pragnienie wolności, chęć pomocy innym, przezwyciężania własnych lęków i nadzieja, bez której jak sądzę powieść skończyła by się w połowie... Szczerze zachęcam do przeczytania i oczywiście kontynuowania tej trylogii. Jak dla mnie 10/10. A Wy jak oceniacie?

4 komentarze:

  1. "Dotyk Julii" czeka już na mnie na półce ^^ Widzę, że dopiero zaczynasz, postaraj się pisać bardziej obszernie. Owszem, to co tu napisałaś jest z całą pewnością trafne, ale... mało tego, więc nie czuję się ogromnie zachęcona. Poza tym więcej o twoich przeżyciach - co cię wzruszyło, zdenerwowało czy rozsmieszyło.
    Mam nadzieję, że nie weźmiesz mojego komentarza jako krytykę, a subiektywną ocenę. Początki są zawsze trudne. Życzę Ci, żebyś jak najszybciej znalazła Twój idealny sposób pisania recenzji :-)

    Pozdrawiam
    Isabelczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za opinię, następnym razem będę pamiętać o tej uwadze, dzięki :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O co konkretnie chodzilo z tym jedynym okiem? Nie zrozumialam xD przede mna jeszcze jedna czeax trylogii. Ogolnie bardzo mi sie dwie pierwsze podobaly. A co do watku milosnego to chyba niezle sie wkurze pozdrawiam.
    zzaczytaniwksiazkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oknem ;)
      A co do trylogii, to zaczęłam czytać drugą część i... Tyle. Na razie czeka w kolejce, jakoś mnie nie porwała. Zobaczymy, co będzie potem :)

      Usuń

Podzielił się że mną swoją opinią!